zielony u togi adwokata ★★★ AGREST: zielony owoc krzewu ★★ NEFRYT: zielony kamień ozdobny ★★★ SAŁATA: zielony liść w bułce z wędliną ★★★ SIEWKA: mały lub średniej wielkości ptak wodno-błotny ★★★ BALONIK: Zielony , krakowski kabaret literacki utworzony w 1905 ★★★★ oona: JEMIOŁA: zielony Pobierz ten obraz tła Słodki Owoc Arbuza Bez Szwu Tło, Zielony, Wegetariański, Zdrowie za darmo. Pngtree zapewnia wysokiej rozdzielczości tła, tapety, banery i plakaty.| 990325 Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem! Grejpfruty pomagają w walce z cukrzycą. Grejpfruty słyną ze swojego odchudzającego i detoksykującego działania. Mają też pozytywny wpływ na chorych na cukrzycę. Obniża bowiem poziom cukru we krwi. Określenie "zielony, a dojrzały" posiada 1 hasło. Inne określenia o tym samym znaczeniu to rodzi owoce na zielony dżem; zielony, żółty i czerwony owoc; z kolcami i zielonymi owocami; kolczasty krzew z zielonymi owocami. A kiedy truje? Czarny bez nie nadaje się do spożycia na surowo, głównie z uwagi na swój cierpki smak, jednak nie powinniśmy go spożywać także wtedy, gdy jest niedojrzały. W niedojrzałych owocach znajdują się glikozydy cyjanogenne – substancje, które w nawet niewielkich dawkach mogą wywołać zatrucie organizmu. Vay Tiền Online Chuyển Khoản Ngay. Często wracam myślami do tych dni, które spędziłam w Gruzji. Wtedy przypominają mi się piękne i majestatyczne góry, serpentyny dróg, zielone łąki, a na nich pasące się stada owiec, krowy chodzące dosłownie wszędzie, naziemne, żółte gazociągi i suto zastawione stoły. Wspomnieniem będzie też „chinkali disco” w Tbilisi, podobnie jak wizyta na targu rybnym w Batumi. Ale o tym wspomnę trochę później. Teraz chciałabym Cię ugościć gruzińskimi przysmakami, dlatego proszę, usiądź przy stole, a ja zaraz podam Ci talerz i poczęstuję jedzeniem, którego smak zapamiętasz na długo. Zanim tu trafiłam, kraj ten kojarzył mi się z biedą i wojną, jednak z każdym dniem byłam coraz bardziej pewna, że właśnie przeżywam mój najwspanialszy urlop w życiu! Bez wahania mogę powiedzieć, że Gruzja jest zachwycająca i zamieszkują ją najbardziej serdeczni ludzie. Patrząc na mój wyjazd pod kątem jedzenia – również było rewelacyjnie. Kuchnia gruzińska jest bardzo prosta i jednocześnie bardzo bogata w różne smaki. To niesamowita mieszanka! Uwielbiam robić zakupy spożywcze na lokalnych targowiskach, a te gruzińskie zawsze będą mi się kojarzyły z zapachem kolendry, która jest dodawana do wszystkich sałatek. Tamtejsze jedzenie składa się głównie z warzyw, serów pod każdą postacią, często używanych w daniach głównych, różnego rodzaju mięs i… sporej ilości wina. W tym wpisie chcę Ci trochę opowiedzieć o popularnych i tradycyjnych daniach kuchni gruzińskiej, znajdzie się też kilka ciekawostek i wspomnień z podróży. Postaram się wszystko tak przedstawić, aby i Tobie pociekła ślinka 😊 Zdjęcia, które ubarwiają ten pyszny wpis oglądasz, między innymi, dzięki uprzejmości moich przyjaciół, z którymi miałam sporą frajdę podczas próbowania gruzińskich specjałów i podróżowania po tym wspaniałym kraju. Zacznijmy od krótkiego spaceru po jednym z targów, gdzie handel codziennie zaczyna się razem ze wschodem słońca i trwa do późnych godzin popołudniowych. Na targu praktycznie wszystko kupisz na wagę: przyprawy, ziarna, orzechy, mąkę, cukier, herbatę itp. Suszone zioła i kwiaty, butelkowane sosy, domowe przetwory… Tyle szczęścia! Gruzińskie sery Zaczynam od nich, ponieważ już wcześniej były wywołane do tablicy. Prawdę mówiąc, Gruzja, podobnie jak Francja, serami stoi. Według specjalistów wyrabia się tu około 250 gatunków sera i są one używane nie tylko do popularnego chaczapuri, ale obecne w niemal każdym daniu. Robi się je z mleka, które akurat ma się pod ręką (najczęściej z krowiego), ale też z owczego, bawolego czy koziego. Gruziński ser jest lekko słony i po ogrzaniu zaczyna się ciągnąć. Trochę żałuję, że nie znam się zbyt dobrze się na ich rodzajach, bo inaczej opisałabym je wszystkie w tym wpisie: wędzone, zapiekane z masłem, podpuszczkowe itp. Pycha! Chaczapuri Bezwzględnie Gruzja słynie z tego placka z serem. Je się go dosłownie wszędzie, o każdej porze dnia i przez okrągły rok, a w zależności od tego, w którym regionie kraju go zamówisz, dostaniesz różne wersje, które różnią się kształtem i rodzajem sera w środku. Najbardziej popularne jest to z serem, jednak mieliśmy okazję próbować chaczapuri nadziewanego fasolą lub mięsem. Jego przygotowanie jest banalne: wystarczy mąka, woda, trochę drożdży i koniecznie jakiś bardzo słony ser. Dopadł Cię głód o północy? Doskonale! Zawsze znajdzie się jakieś chaczapuri. Najbardziej przypadło mi do gustu chaczapuri adżarskie. To dziwny w kształcie, trochę podobny do łódki, ciepły placek z wyciętą w środku dziurą, pełną kawałków bardzo słonego sera, do której wbito surowe jajko. Aby je zjeść, należy oderwać kawałek ciasta z jego zewnętrznej części i dosłownie wymieszać jajko z serem. Pod wpływem ciepła jajko się ścina, tworząc swego rodzaju jajecznicę. Trzeba przyznać, że prezentuje się przepięknie, prawda? Chinkali Skoro już jesteśmy przy temacie popularnych dań, nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć o chinkali. To nie są zwykłe pierogi z mięsem. Fakt, na pierwszy rzut oka trochę je przypominają, ale sposób ich jedzenia jest zupełnie inny. Trzeba chwycić delikwenta za czubek, gdzie jest najwięcej zlepionego ciasta, delikatnie ugryźć kawałek i wyssać z niego rosół. Potem można sięgnąć po widelec, aby dokończyć degustację, ale przy moim braku wprawy, najczęściej kończyło się to jedzeniem rękami, które były oblane gorącym rosołem. Pamiętaj tylko, aby nie zjadać czubków! Nadzienie chinkali jest różne: może to być słony ser, mielone mięso z baraniny i/lub wieprzowiny z odrobiną cebuli i sporą ilością kolendry, grzyby itp. Wszystko zależy od fantazji kucharki i tego, co akurat jest w lodówce. Przy okazji muszę wspomnieć o miejscu, które na swój sposób mnie urzekło i zostało nazwane przez moich przyjaciół „chinkali disco”. Mianowicie, jest to restauracja, która za dnia serwuje przepyszne gruzińskie dania, a po północy zamienia się w dyskotekę z prawdziwego zdarzenia, gdzie lokalni przychodzą się rozerwać w gorące noce, a porządku pilnują rośli ochroniarze. Jedzenie zamówiliśmy u kelnera ubranego w białą koszulę, który podał nam kartę dań. Chinkali w rytmie dudniącego basu i wśród tańczącej młodzieży smakuje obłędnie! Gdy szukasz niebanalnej pamiątki z podróży dla znajomych, przejdź się po sklepikach w Tbilisi, a z pewnością trafisz na skarpetki ze wzorem w chinkali (nie myl ich z czosnkami, chociaż zgodzę się z tym, że na pierwszy rzut oka mogą je przypominać). Zdziwienie i radość osoby, której wręczysz parę skarpet, zamiast kolejnego magnesu na lodówkę, jest bezcenne 😊 Sama też zaopatrzyłam swoją szafę w kilka takich par i zakładam je zawsze w pochmurne dni – wtedy przypominają mi one tę podróż do słonecznej Gruzji. Zawsze możesz też przywieźć tradycyjne, ręcznie robione, wełniane skarpety lub czapkę. Lobio Lobio, czyli czerwona fasola ze wszystkim. Coś na kształt dobrze nam znanej fasolki po bretońsku, gulaszu czy bigosu „na winie”, czyli co się nawinie, to do bigosu. Lobio jest czasem rozwodnione, czasem ma konsystencję pasty, może być ostre lub łagodne. Za każdym razem jest mocno przyprawione i ma mnóstwo dodatków. Wszystko zależy od fantazji kucharza, który właśnie przygotowuje to danie. Kababi Przejdźmy teraz do dania, które zadowoli prawdziwych mięsożerców. Jest to tradycyjna potrawa Gruzji, nazywana także lula-kebab. Można je jeść na kilka sposobów np. zawinąć w cienki placek, podobny do pity i jeść rękami lub potraktować go jako główny składnik dania, wtedy koniecznie trzeba dodać owoce granatu. Granat w gruzińskiej kuchni często jest wykorzystywany jako zamiennik octu i dodawany do pysznych sosów lub kiełbasek w naturalnej osłonce, które nazywają się kupaty. Samo kababi przygotowuje się z trzech mięs: jagnięciny, baraniny i wieprzowiny, z dodatkiem wielu zmielonych i aromatycznych przypraw. Gruzińskie kababi ma niewiele wspólnego z tureckim kebabem, chociaż jego nazwa jest dość podobna. Churchele Teraz coś, co tygryski lubią najbardziej – przechodzimy do słodkości. Churchele to przekąska, która swoim wyglądem przypomina świeczkę, a tak naprawdę to nic innego, jak orzechy (włoskie lub laskowe), które są nawinięte na nitkę i oblane karmelem lub zagęszczonym sokiem z winogron. Pozostawia się je do zastygnięcia, a następnie sprzedaje na straganach za niewielkie pieniądze. Nie wyglądają zbyt apetycznie, ale za to nadrabiają smakiem. Na poniższym zdjęciu widzisz je, jak zwisają z góry straganu. Tklapi Z wyglądu przypomina skaj ze starego PKS-u (dla młodszych rocznikiem już tłumaczę: to śliski materiał, trochę podobny do skóry, którym były obijane siedzenia w starych autobusach), a smakuje jak kwaśny papier. Tak naprawdę to mus z owoców, który wylewa się na płaską powierzchnię, wałkuje i zostawia na słońcu do wyschnięcia. Potem wystarczy posypać mąką, aby się nie kleił i nie kruszył. Wybór kolorów tego „skaju” jest ogromny i zależy od owoców, które zostały użyte do jego produkcji. Tklapi robi się z jabłek, winogron lub żurawiny. Ryby Na początku tego wpisu wspomniałam o targu rybnym w Batumi – w tym miejscu warto rozwinąć temat. Na wjeździe do Batumi od północnej strony znajduje się mały targ rybny, a prawdziwa jego moc nie polega na zajmowanej powierzchni, ale na tym, co znajduje się wśród oferowanego asortymentu. Jest to dosłownie wszystko, co danego dnia przypłynęło do portu. Jak do tej pory, podczas moich podróży, nie spotkałam lepszego miejsca dla fanów ryb. Są one tanie, świeżutkie i przepyszne. Najlepiej sprawdzić to od razu. Jak? Aby to zrobić, wystarczy zanieść swoje zakupy do niewielkiej knajpki sąsiadującej z targowiskiem, pokazać kucharce co masz w torbie, a ona już doskonale będzie wiedziała, co ma z tym zrobić. Po kilku minutach dostaniesz swój posiłek w towarzystwie kolorowych i świeżych warzyw, pajdy chleba lub ziemniaczków i ciekawego w smaku słodko-kwaśnego sosu. Na talerzach mieliśmy przepyszne rybki i fantastyczne raki, a razem z nami jedli sami lokalni, nie było tu żadnego turysty. Polecam! Moje podsumowanie urlopu w Gruzji Po dwóch tygodniach spędzonych w Gruzji, postanowiłam wyciągnąć kilka „okołokuchennych” wniosków: Solidny stół na grubych nogach to centralne miejsce w każdym gruzińskim domu. Moim zdaniem powinny być one zdecydowanie większe, bo jedzenie zwyczajnie się na nich nie mieści. Myślę, że Gruzini wyznają zasadę, aby na stole nie było ani kawałka wolnego obrusa. Jeżeli wydaje Ci się, że masz już za sobą niejedną oszałamiającą biesiadę, masz rację – tylko Ci się tak wydaje. Zasiądź za gruzińskim stołem, a wtedy z pewnością zmienisz więcej osób przy stole, tym przyjemniej. Co można tu robić, poza delektowaniem się lokalną kuchnią? Rozmawiać z Gospodarzem o życiu, słuchać wspomnień z najpiękniejszych lat jego młodości, dowiedzieć się, jakie są jego poglądy polityczne i za co Gruzini kochają Polskę. Można usłyszeć, co koniecznie trzeba zobaczyć w Gruzji, poznać żonę Pana Domu, która jest wykładowcą na uczelni i posłuchać opowieści o chorobach, które go dopadły. Można zobaczyć, z jaką dumą opowiada o synu, który jest członkiem znanego zespołu i grał niedawno koncert w Polsce, a jutro akurat gra koncert kilka ulic dalej. Jedzenie śniadania na altanie, która jest cała porośnięta winoroślą i pełna doniczek z sadzonkami truskawek – z widokiem na Tbilisi, to niezapomniane i serdeczność Gruzinów nie zna granic. Na długo zapamiętam tę scenę, gdy starsza Pani o twarzy pełnej zmarszczek, przyniosła każdemu z nas po kawałku tortu, ponieważ jej wnuczek obchodził tego dnia czwarte urodziny. Po chwili Gospodyni pojawiła się ponownie – tym razem ze wspomnianym wnukiem na rękach. Wtedy zobaczyłam w jej oczach miłość, a na twarzy bezzębny, szczery uśmiech. Radość można czerpać nawet w momencie organizowania polowej jadalni. Jak to? Pewnego dnia po wizycie w jednej z winiarni postanowiliśmy zjeść coś na szybko. Kilkadziesiąt metrów dalej zobaczyliśmy lokal z kebabem, a ponieważ każdy z nas był ciekaw gruzińskiej wersji tego znanego dania, decyzja zapadła szybko. Sprzedawca był niewiarygodnie miły, miał uśmiechnięte oczy, złotego zęba i był ubrany w ortalionowy dres. Kawałki baraniny kręciły się na długim szpikulcu, a pod nimi palił się żywy ogień. Zza zaplecza wyszła zgrabna blond kobieta z burzą tlenionych loków spiętych w niedbały kok i puściła do nas oczko. Każdy z nas złożył zamówienie i wyszliśmy na zewnątrz lokalu. W oczekiwaniu na obiad rozglądaliśmy się po najbliższej okolicy, aż zobaczyliśmy lokalny sklepik z ubraniami z drugiej ręki. Był on niewielki, a wewnątrz leżały ubrania w koszach z metalowej kratki. Spora część asortymentu była też rozwieszona na wieszakach na każdej ze ścian. W środku pachniało kurzem, używaną odzieżą i kawą. Siedziały tam trzy kobiety, które od razu do nas zagadały, gdy tylko przekroczyliśmy próg sklepu. Dziewczyny prowadziły nie tylko lumpeks, ale miały też w sprzedaży ziarna kawy. Oczywiście kawę kupiłam, a ponieważ było miło, skusiłam się na kolorowy t-shirt. Moi towarzysze podróży też zaopatrzyli się w „najnowsze hity mody” i kilkaset gramów czarnych, pachnących ziarenek. Wyszliśmy wezwani przez pana od kebabów. Gdy tylko kobiety ze sklepu dowiedziały się, że zostaniemy tu jeszcze chwilę, aby zjeść, wyciągnęły dosłownie z podziemi plastikowy, zielony stół ogrodowy i kilka krzeseł (każde z innej parafii). Zrobiło się bardzo swojsko, południowe słońce paliło nam ramiona, a sos z kebabu przełyk. Zupełnie obcy nam ludzie ugościli nas jak swoich, pytając później, ile kaw zaparzyć. Najmłodsza dziewczynka ze sklepu odzieżowego, pobiegła do sklepu naprzeciwko po cukierki do kawy i pamiątki dla każdego z nas. To było wspaniałe doświadczenie!Czacza w ilości „ciut ciut” ma zdrowotne działanie, ale wypicie jej w większej ilości może obudzić w nas koguta, a wtedy już nie jest dobrze. Często spacerując ulicami lokalnych miasteczek i wsi mijaliśmy mężczyzn z czerwonymi twarzami. Nie było wątpliwości, że nie jest to wynikiem nadmiernego korzystania ze słońca 😉Muszę czym prędzej wrócić do biegania (gruzińska kuchnia nie należy do dietetycznych 😊). Zawsze podczas podróży spotykałam się z przyjaźnie nastawionymi ludźmi oraz serdecznością, która płynęła w moją stronę. Jednak to, co spotkało nas w Gruzji, przerosło wszelkie oczekiwania. Gościnność i otwartość są tu bardzo naturalne, a lokalni mieszkańcy zawsze z uśmiechem rozmawiają z przybyszem zza granicy. Z przyjemnością wspominam ten urlop i już po cichutku planuję kolejną podróż do kraju, w którym nie byłam traktowana jak gość, ale jak członek ich wielkiej rodziny. Lubisz czytać o kuchniach świata? Jedzenie to Twój konik? Kliknij tu i przeczytaj wpis Zosi, mojej blogowej koleżanki o greckiej kuchni, a potem zerknij do mojego artykułu o tym, jakie to All Inclusive jest dobre i złe jednocześnie. Niebawem pojawią się kolejne wspomnienia z podróży po Gruzji, tak więc obserwuj nasz I… TAKI BLOG, żeby nic Cię nie ominęło! Jeśli mam polecić jedno miejsce w Gruzji, które koniecznie musisz zobaczyć, bez wątpienia jest to dolina Truso. Kuchnia zajmuje ważne miejsce w kulturze i sercach Gruzinów, a ich narodowe potrawy to prawdziwe bogactwo smaków. Łagodny klimat i żyzne ziemie dostarczają na stoły gruzińskie jedzenie, o którym można powiedzieć tylko jedno: niebo w gębie! 🙂 Co zjeść w Gruzji? Potrawy kuchni gruzińskiej są proste, ale zróżnicowane, lekkie i zarazem sycące. Znajdziemy w nich pachnące pomidory i ogórki, dorodne bakłażany, soczyste owoce. Gruzini chętnie jedzą baraninę, wyrabiają też setki gatunków znakomitego sera, a dania wzbogacają orzechami włoskimi oraz aromatycznymi ziołami i przyprawami. Gruzini jedzą gęste zupy. Warto spróbować między innymi: adżabsandali – gruzińskie leczo z bakłażana, cukinii, ziemniaka, cebuli, papryki i pomidora;lobio – zupa z fasoli, zazwyczaj przyprawiana orzechami włoskimi, cebulą, czosnkiem i kolendrą;charczo – zupa o konsystencji gulaszu, najczęściej przyrządzana z wołowiny, z dodatkiem migdałów, orzechów i aromatycznej przyprawy chmeli-suneli;czichirtma – gruziński rosół, podawany z gotowanym kurczakiem, jajkiem, cebulą i kolendrą. Kuchnia gruzińska: przekąski i dania główne Każdy, kto jeździ na wycieczki do Gruzji, prędzej czy później spróbuje tej poezji smaków: chaczapuri – najbardziej kultowe gruzińskie danie, w zależności od regionu serwowane z różnymi dodatkami. Tradycyjna wersja tego zapiekanego placka to chaczapuri imeruli ze słonawym serem, ale warto spróbować też chaczapuri z fasolą lub szpinakiem. Popularne jest też chaczapuri adżaruli w kształcie łódki, z serowym nadzieniem, żółtkiem i odrobiną masła, oraz chaczapuri zwijane, w środku wypełnione smakowicie ciągnącym się serem;kubdari – placek z regionu Swanetii, bardzo sycący, z wołowiną, cebulą, czosnkiem i ziołami;lobiani – placek z fasolą;chinkali – tradycyjne pierożki gruzińskie, z mięsem mielonym i bulionem; spotyka się też wersje wegetariańskie, np. z serem i szpinakiem;tolma – bakłażany, zielone pomidory lub papryka nadziewane mielonym mięsem lub pastą z orzechów włoskich z przyprawami i ziołami;pchali – przystawka z drobno siekanych, mielonych warzyw z orzechami włoskimi, przyprawami i ziołami;badridżani – danie z bakłażana faszerowanego saciwi (pastą z orzechów włoskich i przypraw). Na dobry początek zawsze sprawdzi się też deska serów i wyborne, gruzińskie wino. Dużo wina, którym można wznieść niejeden toast. Dzieci i niepijący alkoholu mogą spróbować gruzińskie lemoniady – pyszne i bardzo orzeźwiające. Kuchnia gruzińska: słodycze Na deser w Gruzji najlepsze są bakalie i owoce: granaty, karalioki, arbuzy, melony, winogrona. Można sięgnąć też po churchele (czurczchele) – nawleczone na nitkę orzechy, oblane sokiem z winogron i karmelem. Wszystkie te smaki poznacie w trakcie naszej wycieczki do Gruzji 🙂 Odkryj więcej ciekawych miejsc! Wszelkie prawa zastrzeżone © 2022 Tamada Tour Strona wykorzystuje pliki cookies w celu prawidłowego jej działania oraz korzystania z narzędzi analitycznych, reklamowych i społecznościowych. Szczegóły znajdują się w Polityce Prywatności. Możesz zarządzać ustawieniami plików cookies, klikając w przycisk "Ustawienia".Akceptuj Ustawienia Powracamy z egzotycznymi owocami z Ameryki Łacińskiej. Pierwsze zestawienie dotyczyło Ekwadoru, teraz przedstawiamy soczyste owoce z Peru. Koniecznie spróbujcie ich na wyjeździe, a jak będziecie mieli szanse zakupić je w polskich sklepach, to nie wahajcie się. Warto! 10. Noni Noni to owoc, który przypomina zieloną gąsienicę. W środku odkryjecie biały miąższ wypełniony ciemnymi pestkami. Pachnie niezbyt przyjemnie, jednak już niedługo na pewno usłyszycie o nim więcej bo to zdecydowanie jeden z najważniejszych południowoamerykańskich superfoods. Jest bogatym źródłem antyoksydantów, ma też zastosowanie w profilaktyce nowotworowej. 9. Uvilla = Aguaymanto = Miechunka peruwiańska Miechunkę możecie kojarzyć, gdyż od kilku lat jest dostępna w mikrokoszyczkach w polskich sklepach. To małe pomarańczowe owoce schowane w suchych kielichach pyszne, smakują jak coś pomiędzy pomarańczami i ananasami z kwaskowym posmakiem. Będąc w Peru warto zaopatrzyć się na targu w torebkę aguaymantos bo są one tam bardzo tanie. My zazwyczaj stosujemy je jako dodatek do sałatek lub deserów, a w Ameryce Płd wykorzystywana jest także do przetworów, lodów i słodyczy. 8. Pacay (el Pacae)= Ice cream bean Podłużny zielony owoc przypominający przerośnięty strączek bobu lub słodkiego groszku. Wewnątrz kryje się biały miąższ otulający przylegające do siebie (jak w strączku fasoli) pestki. Ma kremową, lodową konsystencję. Jest te bogaty w witaminę B i cynk. 7. Guanábana = Soursop = Graviola = Flaszowiec miękkociernisty Kolejny owoc w tym zestawieniu, który pod zieloną, tym razem kolczastą, skórką kryje soczysty, kremowy miąższ wypełniony czarnymi pestkami. Wyróżnia go rozmiar (do 30 cm) i waga dochodząca nawet do kilku kilogramów. Graviola także jest przykładem owocu-leku, jest bogata w witaminy, ma działania przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne i uwaga! obniża ciśnienie krwi. 6. Guayaba = Guava = Gujawa = Gruszla Gujawa może także być wam znana z podróży do innych zakątków świata, jednak warto ją tu także wymienić bo spróbowanie świeżego owocu na jednym z peruwiańskich targów to obowiązek. Pod zielonkawą lub żółtawą skórką kryje się zazwyczaj różowy lub żółty bardzo słodki miąższ. Ze względu na dużą zawartość pektyn ma szerokie zastosowanie w przetwórstwie (dżemy, galaretki,słodycze etc). Guawa ma także inną, leczniczą odsłonę – jest silnym środkiem antyseptycznym, przeciwpasożytniczym i ma tez właściwości zabliźniające. 5. Camu camu Komu komu największą naturalną dawkę witaminy C? Camu camu to owoce jagodowe w ciemnobrązowym lub ciemnoczerwonym kolorze o jaśniejszym miąższu zbliżonym w konsystencji do winogron. Trudno je spożywać na surowo gdyż są bardzo kwaśne. Są przetwarzane lub suszone i później sprzedawane w wersji sproszkowanej. Sprzedaję wam ważną informację: camu camu ma największą w przyrodzie zawartość witaminy C, detronizuje acerolę i dziką różę razem wzięte. 4. Chirimoya = Flaszowiec peruwiański Kolejny flaszowiec w zestawieniu, więc kolejny owoc ze smoczą zieloną skórką wypełniony pysznym aksamitnym, budyniowym miąższem z pestkowymi kontrastami. Chirimoya to kolejna bomba witaminowa, a niektórzy nazywają ją jednym z najlepszych owoców świata. Co lepsze pewna sieć dyskontów na literkę B kilka tygodni temu miała chirimoyę w swojej ofercie. Kto nie kupił ten trąba. 3. Lucuma = Eggfruit Lucuma, ach lucuma. To dopiero jest owocowa czarodziejka. Spożywana i wykorzystywana jeszcze przed epoką inkaską, bywa tez nazywana „złotem Inków”. Okrągłe owoce o ciemnozielonej lub brązowej skórce ukrywają złoty miąższ, który w konsystencji przypomina ugotowane żółtko kurze. Jest niezwykle słodka i aromatyczna, a jednocześnie ma niski indeks glikemiczny więc to przykład takiej zdrowej słodyczy. Jest bogatym źródłem witaminy B3, betarotenu i żelaza. Jednym z najbardziej popularnych smaków lodów w Peru są te z lucumy. Nie da się od niej uciec. 2. Pepino dulce = Dulce melon = Psianka melonowa Pepino dulce to w tłumaczeniu na polski słodki ogórek. To jeden z owoców, których nie ma się dosyć. Podłużny, sercowaty kształt, żółta skórka nakrapiana fioletowymi cętkami to wyróżniki tego owocu. Pepino (bo tak zazwyczaj nazywają ją Peruwiańczycy) to owoc przypominający w smaku melon, ale o bardziej zwartej strukturze i świeżym aromacie. 1. Granadilla – Męczennica języczkowata Nie wiem dlaczego takie pyszne owoce mają takie dziwne tłumaczenia na język polski? Granadilla to jedna z odmian passiflory. Pomarańczowy lub ciemnożółty niewielki owoc pod dość grubą skórką kryje słodki miąższ. Najlepiej przekroić ją pół i wyjadać łyżeczką – rada od sprzedawcy owoców z Arequipy. Niedawno będąc na zakupach w supermarkecie na literkę A odnalazłam w sekcji z innymi ciekawymi owocami ze świata także grenadille. Tak więc można spróbować wcześniej i porównywać później z tymi w samym Peru. Nie przegap kolejnych wpisów. Zapisz się do newslettera. Please verify you are a human Access to this page has been denied because we believe you are using automation tools to browse the website. This may happen as a result of the following: Javascript is disabled or blocked by an extension (ad blockers for example) Your browser does not support cookies Please make sure that Javascript and cookies are enabled on your browser and that you are not blocking them from loading. Reference ID: #ab3e92e5-143f-11ed-a354-7a436a4d6b45 Please verify you are a human Access to this page has been denied because we believe you are using automation tools to browse the website. This may happen as a result of the following: Javascript is disabled or blocked by an extension (ad blockers for example) Your browser does not support cookies Please make sure that Javascript and cookies are enabled on your browser and that you are not blocking them from loading. Reference ID: #ab3e9cb6-143f-11ed-819a-786a56614e55

zielony owoc z gruzji